Polska pod rządami Tuska. To tylko sen?

Posted: 19 listopada 2023 in Polska

Obudziłem się gwałtownie, właściwie obudził mnie głośny dźwięk, jakby przestawianych butelek. Spojrzałem na zegar, dochodziła piąta nad ranem. Z otwartymi oczami w ciemności, próbowałem zlokalizować, donośny o tej porze dźwięk, powód mojego obudzenia. Nasłuchiwałem. Raz wydawało mi się, że to gdzieś na dworze, innym razem, że na klatce schodowej. Wstałem, nie mogąc zlokalizować źródła dźwięku, postanowiłem, że sprawdzę na klatce schodowej. Otworzyłem drzwi i znieruchomiałem ze zdziwienia.

Przed drzwiami, stała butelka z mlekiem. Szklana, litrowa, zamknięta „sreberkiem”. Taka jak w komunie. Co u licha, czyżby znowu zaczęli roznosić mleko pod drzwi? Jednak ta butelka nie dawała mi spokoju. Przecież teraz takiego mleka już nie ma? Jest w kartonach, plastikach, woreczkach. Zabrałem znalezisko do mieszkania i przez 10 minut wpatrywałem się w butelkę jak zaczarowany. To chyba jakiś żart?

Otworzyłem okno, żeby zobaczyć, czy nie dojrzę żartownisia wychodzącego z bramy i oniemiałem. Na przystanku po drugiej stronie ulicy stało około 30 osób, czekali na tramwaj. Spojrzałem jeszcze raz na zegar, była godz. 5. 20. Teraz o tej porze przystanek jest pusty, skąd ci ludzie się tam wzięli, dokąd jadą? Dopiero teraz dostrzegłem otoczenie, samochody i wypełniony tramwaj, który nadjechał. Szybko włączyłem radio i popłynęła rzeka bzdur i kłamstw, przemówienia:Czarzastego, Tuska, Hołowni….Jestem w komunie a miałem taki sen, że inaczej to wszystko wyglądało, że już nie ma komuny. Rzeczywistość okazała się mniej kolorowa i bardziej brutalna.

Jest piątek, ostatni dzień pracy w tym tygodniu. Jak to dobrze, że soboty są wolne. Nie wyobrażam sobie pracy w te wolne dni. Niektórzy, czasami, pracują nawet w niedziele- żeby sobie dorobić.Do pracy jechałem z dwoma przesiadkami. Wszędzie tłok i ścisk, no, ale tylu ludzi jechało. W moim zakładzie pracowało 5 tys. osób i kolejne dziesiątki tysięcy w wielu innych zakładach…

Obudziłem się, właściwie obudził mnie głośny dźwięk, podobny do tego, o którym śniłem. Czy było to w rzeczywistości? Dochodziła piata nad ranem. Pogubiłem się, lecz nie czekając ani chwili pognałem jak szalony do drzwi. Otworzyłem je pospiesznie gotowy podnieść butelkę z mlekiem. Ale mleka nie było. Dźwięk dochodził z zewnątrz, z podwórka. Otworzyłem okno i szybko zlokalizowałem powód mojego przebudzenia.

W śmietniku, starsza kobieta, wyciągała puszki po piwie i nogą energicznie je zgniatała. Na przystanku tramwajowym nikt nie stał. Nikt nie jechał o tak wczesnej porze do pracy, a wielu w ogóle nigdzie nie jechało. Nie mieli, dokąd. Bezrobocie, co roku rośnie i wyrzuca kolejnych pracowników na społeczny margines. W śmietniku kolejna osoba przeszukiwała kontenery…
Albert Łyjak

Dodaj komentarz